1. Co nas cieszy: skład podium, taki sam w obydwu konkursach Pucharu Świata w skokach, zdecydowanie przypadł nam do gustu. Zajmujący kolejno pierwszą i trzecią pozycję, umacniając się tym samym na pozycji lidera ogólnej klasyfikacji Pucharu Świata, Simon Ammann od zawsze urzekał nas swoim wiecznie roześmianym obliczem (a tak w ogóle, to też lubimy kluski z serem ). Gregora Schlierenzauera (3. i 1. miejsce) lubimy za chłopięcy urok, no a patrząc na Austriaka Wolfganga Loitzla po prostu nie da się nie uśmiechnąć - nie tylko dlatego:
Na biatlonowe rozstrzygnięcia też nie mamy co narzekać, choć 20. i 8. miejsce Tomasza Sikory w obliczu ostatnich sukcesów na kolona nie rzucają. A tak przy okazji, polskiemu biatloniście składamy najlepsze życzenia z okazji obchodzonych wczoraj 35-tych urodzin. Sto lat, Tomku!
2. Co nas martwi: od początku sezonu postawa naszego ciachowego faworyta , Norwega Bjoerna Einara Romoroena, cieszyć nie może i o ile o słabsze skoki mogłyśmy obwiniać a to pogodę, a to wślizgi pracowników technicznych, to niestety wygląda na to, że Norweg po prostu nie jest w formie. Sprawa jest poważna, bo trener norweskich skoczków zastanawia się nad wycofaniem zawodnika ze zbliżającego się prestiżowego Turnieju Czterech Skoczni. Oby jednak nie.
3. Co nas dziwi: to, że ciągle wierzymy, że formę uda się odnaleźć po raz kolejny Adamowi Małyszowi i po raz pierwszy pozostałym polskim skoczkom, którym wzmożone treningi w Ramsau najwyraźniej na niewiele się zdały. No cóż, orzeł z Wisły nadzieję jeszcze ma , a jak wiemy, ta umiera ostatnia.
ruby blue