Wiosna, wiosna, wiosna, ach to Ty... Czyli podsumowanie 16. kolejki Ekstraklasy

W naszej lidze właśnie zainaugurowaliśmy Wiosnę, a z Wiosną, jak to z wiosną - powiew świeżości, zmiany, nowe porządki a i pogoda jakby trochę łaskawsza. Golami co prawda jakoś specjalnie nie obrodziło (14), ale przecież wiemy, że po pierwsze: liczy się jakość, a po drugie - bardziej od bramek liczą się strzelcy, prawda?  

Jak na wiosnę przystało, wygrywały zespoły kolorowe:

a) "zielone":

Legia z Lechią - w Gdańsku w salomonowy sposób rozwiązano dylemat : ciepło czy jasno, i tu padło też najwięcej goli. 2 bramki strzelił Takesure Chinyama (z takim nazwiskiem wróżymy mu karierę w Anorthosisie Famagusta), co jest zawsze powodem do radości, bo jest to piłkarz, który w najciekawszy sposób cieszy się po zdobytych bramkach .

GKS Bełchatów z Górnikiem Zabrze

Śląsk Wrocław z Łódzkim Klubem Sportowym - pogromcy Wisły nie mieli litości dla łodzian, a kolejną bramkę do swojego konta dopisuje nasz ulubieniec - Sebuś Mila .

b) "niebieskie" jak wiosenne niebo:

Ruch Chorzów z Wisłą Kraków , czyli nasze ulubione niespodzianki:

Lech Poznań z Odrą Wodzisław - za sprawą niejakiego Pana Stilicia, typowanego przez nas w piątek na ciacho dnia . No, proszę jak się chłopak zmotywował - bramka z cyklu "stadiony świata", zapnijcie pasy i podziwiajcie .

Chyba więc nie pozostaje nam nic innego jak mianować go na ciacho kolejki. (fanfary, oklaski, pisk fanek) Zwłaszcza, że dzięki jego bramce poznańska lokomotywa wjechała na fotel lidera i to są właśnie owe wiosenne przetasowania. Królowa Zima - czyli rewelacyjna jesienią Polonia Warszawa, zaledwie zremisowała u siebie z Arką, co daje prowadzenie Lechowi. A ponieważ w Lechu grają takie ciacha jak: Robert Lewandowski, Grzegorz Wojtkowiak, Jakub Wilk, Semir Stilic, (i czy wspominałyśmy już o Robercie Lewandowskim?) całkiem nas to cieszy.

A jeśli już wiosna to... bociany przylatują, szczególnie na Śląsk, ale z tego co pamiętamy z geografii z podstawówki tam właśnie wiosna zaczyna się najszybciej. Po zdobytych golach "kołyskę" urządzali piłkarze Śląska i Ruchu. Ale otrzyjcie łzy Drogie Czytelniczki, we Wrocławiu dziecko urodziło się trenerowi bramkarzy (ufff....), a w Chorzowie... masażyście. No dobra i Marcinowi Nowackiemu też. Gratulujemy. Zwłaszcza masażyście.

Wiosna w ekstraklasie potrwa jeszcze tydzień, potem już naprawdę będzie zima, dłuuuga i z rzadka urozmaicana sensacjami transferowymi, i co my nieszczęśliwe będziemy wtedy robić?

rybka

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.