Wiadomo, rozumiemy to doskonale, C-Żel wraca do gry po kontuzji kostki i w Manchesterze boją się o jego zdrowie niemal tak jak my w Polsce o dyspozycję Artura Boruca. W końcu w grze "Czerwonych Diabłów" to kluczowy zawodnik. Sir Alex trzęsie się nad Crisem i to właściwie nas nie dziwi. Przykro nam jednak będzie, jeśli się naprawdę okaże, że Ferguson zdania dotrzyma i wieczorem nie dojdzie do starcia wielkiego tria Ronaldo-Rooney-Berbatov kontra nasz kochany Artur (staramy się nie pamiętać traumy ze Słowacją, było, minęło). Szykują się nie lada emocje a nie będziemy przecież ukrywać, że kiedy Portugalczyk jest na boisku to w meczu coś dziać się będzie na pewno. A Nani zastąpić swojego kolegi jak na razie żadną siłą nie może.
Sam zainteresowany powiedział jedynie tyle: - Wciąż jestem młody i wciąż chcę zdobywać kolejne tytuły. Gram we właściwym klubie otoczony odpowiednimi ludźmi.... Cóż, rozumiemy, że Portugalczyk robi teraz wszystko, żeby zmazać plamę, jaką dał tego lata, wszem i wobec trąbiąc o tym, jak to marzy o transferze do Realu Madryt. Jest jednak w Manchesterze a w takim hicie, przynajmniej z naszego punktu widzenia, chciałybyśmy go oglądać. A nóż właśnie dzisiaj zmieni fryzurę?
No i pytanie: co Wy, drogie czytelniczki myślicie w tej sprawie? Powinien zagrać czy nie?