Rafaela Nadala przygoda z dziurą

Z dziurą, a gdzieżby inaczej, na pupie. Czy to nie zabawny zbieg okoliczności? Dopiero co pouczałyśmy Rafaela Nadala na temat mody, zwracając uwagę na przyciasne spodnie mistrza olimpijskiego z Pekinu, a tymczasem wydaje się, że Rafa być może nareszcie czegoś się w związku z tym nauczy. Kiedy bowiem na odbywającej się w Madrycie ceremonii powitania hiszpańskich medalistów tenisista schylił się, by podnieść telefon komórkowy, spotkała go nie do końca przyjemna przygoda.  

Nie do końca przyjemna, jeśli bierze się pod uwagę powszechnie obowiązującą obyczajowość związaną z pęknięciami materiału na pupie, bo z miny Nadala wynika, że on sam cała sytuacją był bardziej ubawiony niż zawstydzony. Wykazał się zresztą po raz kolejny (pamiętacie tę reklamę ?) olbrzymim poczuciem dystansu do siebie i dowcipem, a jego wyjście z niezręcznego położenia uważamy za istotnie godne mistrza.

Nie milkną jednak gnębiące nas już od dawna pytania: czy zadek Rafy jest naprawdę aż tak duży? A jeśli tak, czemu ten gracz nie zacznie wreszcie zakładać na siebie luźniejszych spodni, spodenek, szortów i innych ubrań, zakrywających górną część ciała? Nie narzekam jednak - fantastyczny z tym Nadalem mamy ubaw.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.