Ciachowe podsumowania igrzyskowe - dzień 20 , 21 i żal

No i stało się. Fantastyczna impreza w Pekinie dobiegła końca. Tysiące sportowców zakończyło rywalizację w milionach konkurencji i dyscyplin, wiele z których nie zobaczymy prawdopodobnie aż do następnych Igrzysk (przypominamy - Londyn 2012). Wszelkie nowoodkryte ciacha, a także te dobrze już nam znane, rozjechały się do domów i wiele wody zapewne upłynie w rzece, zanim taka ich znów liczba zbierze się razem do kupy. A i tak nigdy to już nie będzie to samo - sporo zakończy kariery, przejdzie na emerytury (w tym znaczna część naszej reprezentacji siatkarzy), poświęci się rodzinom... Koniec już jednak z sentymentami i czarnowidztwem, skupmy się dziś - po raz ostatni - na tym, co działo się na Igrzyskach w trakcie kończącego je weekendu. Bo wiecie dobrze, że działo się, działo.  

1. Finałowe mecze w dyscyplinach drużynowych to jest to. W niedzielę atrakcja goniła atrakcję, a my przez bite 5 godzin pozostawałyśmy w stanie bezustannego podekscytowania. Nie przeszkadzał nawet brak reprezentantów naszego kraju - dopiero przy ceremoniach rozdawania medali kręciła się nam łezka w oku na myśl, jak pięknie by to było, gdyby na którymś ze stopni podium pojawili się jacyś Polacy...

2. Oszczepnicy zrobili na nas niesamowite wrażenie. Chłopaki do oszczepów! To ewidentnie wpływa na wygląd.

3. W ogóle liczba nieziemsko przystojnych facetów w ciągu ostatnich dwóch dni absolutnie zwaliła nas z nóg. Organizatorzy trzymali ich po prostu w zanadrzu, by na koniec wyciągnąć najlepsze asy z rękawa.

4. Nasi szczypiorniści zajęli "dobre, piąte miejsce". Choć się zgadzamy i mocno pochwalamy taką postawę waleczności, to jednak nie możemy się oprzeć wrażeniu, że całe to określenie brzmi ironicznie.

5. Polskie kobiet górą w weekendy, przynajmniej te ostatnie.

6. Suma sumarum, było cudownie i ciekawie - mimo że w Chinach - i za to krajowi środka dziękujemy. Broniłyśmy się bardzo, ale nie udało się nie ulec olimpijskiej magii. Cóż, skoro bojkot nie wyszedł, będziemy wspomagać Tybetańczyków w inny sposób. Obiecujemy.

Więcej o:
Copyright © Agora SA