Obsesje Stevena Gerrarda

Możemy się założyć, że z miłą chęcią poznacie słabsze strony naszych najlepszych ciach. Bo przecież i tak wiadomo, że taki Steven Gerrard na przykład to ciacho, nazwijmy je, najwyższej marki. A że ma jakieś wady, to tylko świadczy o tym, że nie jest jakąś tam posągową postacią a normalnym facetem, tylko nieco bogatszym i przystojniejszym od przeciętnego. Zatem wyobraźcie sobie, że Steven, informacja pochodzi z pierwszej ręki, więc prawdziwa być musi, bo od jego szanownej małżonki Alex Curran, ma hopla na punkcie czystości.  

Kiedy państwo Gerrard wybierają się na wakacje, piłkarz "The Reds" wypoczywa tylko i wyłącznie w zaciszu hotelowych basenów, z uroków morza i plaży korzysta tylko na wyraźną i stanowczą prośbę małżonki. A i wtedy zawsze podkreśla, że robi to niechętnie. Podobno ani na moment nie zdejmuje ze stóp klapek, bo w takich publicznych miejscach jak zbiorowe kąpieliska, w tym przypadku morze i plażą, od wszelkich możliwych bakterii i zarazków aż się roi. Na basenie przynajmniej, w pięciogwiazdkowym hotelu można liczyć na to, że woda będzie regularnie zmieniana a obsługa postara się o utrzymanie porządku. - Kiedy byliśmy w czerwcu w Miami, ani razu nie poszliśmy na plażę. Steven uważa, że baseny są bardziej czyste - wyznała Curran - A po przeczytaniu gazety, od razu idzie do łazienki, żeby umyć ręce.

.. .

Oj, to już początek natręctwa, które może należałoby zacząć leczyć? Nie wiadomo przecież, do czego to wszystko może Anglika zaprowadzić. Pamiętacie serialowego detektywa Monca? A no właśnie...

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.