Polska wioślarzami stoi (i zapaśniczką) - 3 MEDALE W GODZINĘ!

To było niesamowite. Najpierw srebro wioślarskiej czwórki wagi lekkiej, , potem złoto wioślarzy wagi ciężkiej, wreszcie brąz zapaśniczki w stylu klasycznym (-72 kg). Warto było obserwować te wiekopomne wydarzenia. I to jeszcze nie koniec dnia!  

Konrad Wasielewski, Marek Kolbowicz, Michal Jelinski i Adam Korol niewątpliwie sprawili nam najwięcej radości, nie tylko zresztą swoja wspaniałą postawą i szczerozłotymi krążkami, ale i widokiem cudownie umięśnionych ramion. Najbardziej w oko wpadł nam chyba Kolbowicz, i to mimo znacznego podobieństwa do Michała Milowicza. Swoim występem w zawodach - a wydawało sie, że jest to dla nich takie łatwe - panowie udowodnili jednak, że ich wartością są nie tylko piękne oczy. Oczy, których zresztą omal nie wypłakali w czasie odgrywania Mazurka Dąbrowskiego, a my naszych razem z chłopakami. Naprawdę, do teraz przełykamy łzy wzruszenia.

O jeden tylko stopień podium niższy poziom rozradowania osiągnęłyśmy, kiedy swoje srebro wywalczali wioślarze lżejsi: Paweł Randa, Miłosz Bernatajtys, Bartłomiej Pawelczak i Łukasz Pawłowski. Panowie, którzy przez cały niemal wyścig plasowali się na piątym miejscu. W końcówce dokonali jednak pięknego zrywu i w efekcie zgarnęli srebro. To było niespodziewane i piękne w tej swojej nieoczywistości.

Brawo również dla zapaśniczki Agnieszki Wieszczek. Pozwólcie jednak, że jej urody nie będziemy komentowac. W końcu jesteśmy serwisem koncentrującym się na sportowcach płci męskiej.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.