Ronaldo: po prostu antyciacho dnia

Jest nam strasznie przykro pokazywać Wam takie zdjęcia Ronaldo, ale to nasz przykry ciachowy obowiązek. Właściwie fotografia nie wymaga żadnego komentarza. Pamiętamy jeszcze czasy, kiedy Brazylijczykiem zachwycał się cały świat a o takich piłkarzach jak Ronaldinho czy - tym bardziej Cristiano Ronaldo, nikt jeszcze nie słyszał. Facet w piłkę grać potrafił i niezależnie od tego, czego byśmy nie powiedziały o jego fryzurze (albo fryzurach), robił na nas wówczas wielkie wrażenie.  

Niezależnie od wszystkiego nie lubimy bowiem, kiedy gwiazdy wielkich sportowców gasną w taki sposób. Wolałybyśmy zapamiętać Ronaldo w zupełnie innych okolicznościach. Bo powiedzmy sobie szczerze, w spektakularny comeback brazylijskiego napastnika AC Milan już nie wierzymy. Dlatego widok jego

wielkiego brzucha

,

przygody z transwestytami

, plus

tego typu foty

już zawsze będą nam się kojarzyły z Ronaldo. Jego gole i wspaniałe, ośmieszające obrońców rywali rajdy przez całe boisko już teraz widzimy jak zza mgły. Lepiej by było, żeby Ronaldo został w Brazylii, nie jechał na wakacje do Europy i w zaciszu domowego ogniska leczył swoje biedne kolano. A tak został anty-ciachem, z powodu brzucha, włosów i ogólnego rozczarowania, jakie nam sprawił.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.