Czym oba te wyjazdy, jeden do Włoch, a drugi do Las Vegas, różnią się od siebie? Fotki Cristiano są gorące, przepełnione magnetyzmem, z dużą dozą erotyzmu. Po prostu smakowite, momentami nawet zapierające dech. A wszystko to z powodu, żadna to wszak tajemnica, jednego faceta - Ronaldo. Jak zawsze seksownego, jak zwykle w formie.
Jednak gdyby tylko o walory fizyczne obu panów chodziło, darowałybyśmy sobie jakikolwiek komentarz. W tej kategorii Anglik z Portugalczykiem nie ma absolutnie żadnych szans.
O inną rzecz nam się rozchodzi. Rooney i Ronaldo na "urlopy" pojechali w towarzystwie swoich kobiet. I o ile na zdjęciach Portugalczyka, czy to nam się podoba czy nie, to po prostu widać, to na drugich już nie. Cris adoruje i obściskuje się ze swoją Nereidą na każdym kroku, po Wayne'a i Coleen w ogóle nie da się poznać, że właśnie spędzają swój miesiąc miodowy. Zachowują się właściwie jak stare dobre małżeństwo. Statecznie, bez polotu, żadnych zbytecznych emocji, sam umiar, zero romantyzmu i ognia. Czy aby tak właśnie powinno być? Czy czepiamy się niepotrzebnie? Nie chcemy nawet wspominać o tym, że państwo Rooney spędzają swój miesiąc miodowy w odkrytym basenie, raczej nieodosobnionym. Fantazja po angielsku.