Jak przeżyć Euro? - ciachowe pomysły na podstawie fazy grupowej

Minęło pierwszych 24 meczów. Jako obywatelki kraju, który wystawił jedną z najsłabszych ekip na Euro którego reprezentacja odpadła już z turnieju, zdążyłyśmy przeżyć już nasze największe emocje, naiwne nadzieje i gorycz sromotnej klęski. Ale oprócz spotkań z udziałem naszej własnej reprezentacji, widziałyśmy także, nie przymierzając, około 95% innych starć i w zasadzie obok żadnego z nich nie można było przejść obojętnie. Tymczasem do końca mistrzostw zostało jeszcze sporo czasu. Nerwów zapewne będzie jeszcze co nie miara, nie wspominając nawet innych towarzyszącym meczom perypetii. Bazując na dotychczasowych doświadczeniach, chciałybyśmy zatem podzielić się z Wami garścią cennych rad wniosków wyciągniętych z dotychczasowych wydarzeń, które pomogą Wam przetrwać nadchodzące dni, aż do końca Euro.  

Ponieważ człowiek uczy się najczęściej na swoich błędach, na początek to, czego robić się nie powinno:

1. Oglądać Euro w ogóle. Opcja dla szczególnie wrażliwych, cierpiących na zaburzenia rytmu serca, kobiet w ciąży i astmatyków. To nie jest spacerek po łące w ciepły, letni dzień.

2. Chodzić na masowe spędy i zgromadzenia kibiców oglądających mecz. Bo nie słychać komentarzy złotoustych, ekran wprawdzie duży, ale na pewno zasłania nam go drzewo, niezidentyfikowany dryblas lub dziewczyna w czarnym siedząca "na barana" swojemu chłopakowi, ktoś niechybnie dmuchnie w otrzymany od hostessy darmowy gwizdek - prosto w nasze ucho, a ludzie po pierwszych 20 minutach będą już w tak głębokim stanie nieważkości, że wszyscy zapomną, jaki jest wynik. Wracając do domu, będziemy się zastanawiać, kto naprawdę wygrał, kto przegrał i czemu wszyscy dokoła cieszą się, trąbią, krzyczą i śpiewają patriotyczne pieśni (ograniczające się jednak do : "Pooolska białoooooooo czerowniiiiiiii").

3. Obstawiać zwycięstwa drużyn uznawanych powszechnie za słabe. Przed Euro 2008 głośno mówiło się, że w turnieju najgorzej będą sobie radzić Austriacy, Polacy i Szwajcarzy. Nikt też nie wierzył, że Grecja może utrzymać tytuł mistrzowski. Sprawdziło sie - żadna z wymienionych drużyn nie bierze udziału w rywalizacji.

4. Zakładać się w ogóle - szczególnie dla pań uwaga: tutaj kobieca intuicja nie działa. Sprawdziłyśmy!

5. Oglądać Euro w towarzystwie mieszanym. Kiedy dziewczęta zaczynają piszczeć lub wręcz dziko wrzeszczeć, przeklinać i buczeć, faceci mają tendencje do zmiany zdania w kwestii naszego poziomu kobiecości.

6. Reagować na stres obżarstwem. Jeśli przegrane Polaków miały by wywoływać napady wzmożonego łaknienia, dawno już bylibyśmy nacją grubasów. Nie topmy więc smutków w słodyczach.

Co natomiast warto robić?

1. Oglądać Euro - bo to niezapomniane wrażenia, mimo wszystko.

2. Sprawić sobie tipsy. Obgryzione paznokcie są często nierozerwalnie związane ze statusem prawdziwego kibica, a przecież doskonale wiemy, że wyglądają nieestetycznie.

3. Obstawiać zwycięstwa drużyn ładnych (patrz: Hiszpania, Portugalia, Włochy, Holandia). Bo ładnym sprzyjają bogowie, łatwiej im w życiu, biednemu i brzydkiemu natomiast zawsze wiatr w oczy.

4. Zamiast wydawać kasę na zakłady - kupić sobie coś fajnego do ubrania. Bo to zawsze świetny pomysł.

5. Oglądać mecze w towarzystwie mieszanym. Kobieta o dużej wiedzy na temat piłki nożnej zdobędzie uznanie w oczach niejednego faceta - o ile potrafi utrzymać emocje na wodzy (patrz: punkt 5. powyżej).

6. Przejść na dietę - w końcu to najlepszy moment, by karmić się jedynie sportowymi emocjami.

7. Wziąć sobie wolne nazajutrz po meczu ulubionej reprezentacji - w końcu i tak ze zdartych gardeł nie wydobędzie się ani słowo.

8. Zapomnieć o porażce Polaków - kiedyś dla nas też zaświeci słońce.

Trzymajcie się więc naszych sugestii, a wszystko powinno być dobrze. Przynajmniej na razie. Zapowiadamy kolejną dawkę refleksji po kolejnej fazie rozgrywek, przed półfinałami. Powinno być mniej ogólnie - na szczęście drużyn będzie coraz mniej.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.