Novak Djoković na Eurowizji

Nie martwicie się. Novak ani nie tańczył, ani - prawie - nie śpiewał. Po prostu był i to wystarczy. Swoją osobą zaszczycił tegoroczny półfinał Eurowizji, który tym razem odbywa się w Serbii. Niezależnie od tego, co o owym wydarzeniu myślimy, impreza nadal przyciąga przed ekrany telewizorów setki tysięcy ludzi, a jeżeli gośćmi honorowymi w finale mają być takie ciacha jak Nole, to wszystko gra - dosłownie i w przenośni. Co więcej, w takiej sytuacji Eurowizję możemy oglądać właściwie co tydzień. Tylko najlepiej niech nam ktoś obieca, że zaproszeni goście będą tylko płci męskiej i że od czasu do czasu zdejmą z siebie koszulki.  

Djoković pojawił się na scenie, żeby ogłosić oficjalne rozpoczęcie głosowania na najlepszą według Europejczyków piosenkę półfinałową. Nole uczynił to bardzo oryginalnie i powiedziałybyśmy, że w swoim stylu. Jak przystało na tenisistę rzucił w kierunku trybun dużą tenisową piłeczkę, udzielając przed tym krótkiego i średnio interesującego wywiadu.

Oto jak to wyglądało:

W to, co mówił, nie wierzymy, ale po raz kolejny zapytamy: kogo właściwie to obchodzi. Liczą się nie słowa, lecz czyny, a przede wszystkim wygląd.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.