Nie sugerujemy bynajmniej, że na imprezie para pojawiła się wspólnie. Grant ma juz w końcu swoje lata i całkiem atrakcyjną żonę, Chanelle natomiast ma chyba jeszcze szanse u młodych, przystojnych sportowców i nie musi desperacko polować na człowieka, którego powszechnie nazywa się Ropuchą (The Toad).
Nie podoba nam się jednak, że zamiast skupić się na przygotowywaniu zespołu do wygranej Grant w najlepsze hula niczym nastolatek Oby tylko swoim nierozważnym zachowaniem nie zaprzepaścił szans naszych ukochanych The Blues na tryumf w Lidze Mistrzów.
Jakoś nie słychać nigdzie o podobnych wyczynach Fergusona. Co by bowiem o sir Aleksie nie sądzić, jest to trener z prawdziwego zdarzenia, stanowi ojcowską figurę dla swoich zawodników i nie zwodzi ich na manowce. Brawo.