John Terry i Frank Lampard mają się ku sobie

Ci dwaj zawodnicy klubu Chelsea już od dłuższego czasu obnoszą się swoja bliską zażyłością, czułymi gestami i niezwykłą podobno relacją. Ciacha dziś postanowiły przerwać własną zmowę milczenia na ten temat. Nie możemy dłużej ignorować licznych, coraz częściej docierających do nas sygnałów. Zdjęcia, filmy, ciepłe komentarze obu panów na temat siebie nawzajem - zebrało się tego już naprawdę sporo. My też, okazjonalnie, musimy być obiektywne, a w związku z tym, chętnie ponabijamy się czasem nie tylko z Cristiano Ronaldo. Mimo niewątpliwej słabości do piłkarzy ze Stamford Bridge.  

Oto Frank i John w czasie jednej z konferencji prasowych.

A tutaj przy okazji jednej z wygranych Chelsea i towarzyszącej zwycięstwu parad - niezdarne pocałunki, jak na pierwszej randce...

No i, jak do tej pory, wcielenie męskości, kapitan Chelsea i reprezentacji Anglii, John Terry, opowiadający o niezwykle wysokim poziomie atrakcyjności kolegi Lamparda.

Oraz, tak zwane, momenty. Ostrzegamy, że chwilami przypomina to film dla dorosłych. Osoby poniżej osiemnastego roku życia prosimy o odejście od monitorów.

Mamy nadzieję, że tak bliska więź pomiędzy zawodnikami tylko pomoże im w rozgromieniu Manchesteru United w środę w finale Ligi Mistrzów.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.