Chelsea i Manchester - szanse Niebieskich na mistrzostwo przedłużone, a Diabły się biją

Jaki był wynik sobotniego spotkania w angielskiej Premiership pomiędzy liderem i wiceliderem tabeli, rywalizującymi o mistrzostwo Anglii, wszyscy wiemy (a jeśli jeszcze nie wiemy, to usłużnie podajemy rezultat - 2:1 dla Chelsea). Fakt, że Czerwone Diabły nadal nie są stuprocentowymi faworytami do tytułu, może cieszyć wszystkich spodziewających się sporych emocji i niepewności do ostatniej chwili, tych, którzy z jakichś niepojętych powodów nie trawią boskiego Ronaldo i tych, którzy nie tolerują bicia kobiet. W sobotę Rio Ferdinand wyładował bowiem swoją frustrację na jednej z pilnujących porządku na stadionie kobiet. Na korzyść dla kapitana Anglii trzeba powiedzieć, że kopnął swą ofiarę przypadkowo, myląc ją ze...ścianą.  

Rio podobno gorąco przeprosił za swoje nieumyślne zachowanie i bezzwłocznie przesłał poszkodowanej bukiet kwiatów. Nie można się na niego chyba dłużej gniewać.

Aktów agresji nie uniknęli także Patrice Evra, Gary Neville, Park Ji-Sung i Paul Scholes, którzy również wdali się w przepychanki z porządkowymi - tym razem z pełną świadomością swoich czynów. Obsługujący boisko pracownicy ochrony poprosili bowiem piłkarzy, by rozgrzewali się w nieco innym miejscu. Ale wielkie gwiazdy futbolu chyba nie lubią, jak się im mówi, co należy robić.

Negatywne emocje ujawniły się także pomiędzy graczami Chelsea, kiedy to Ballack i Drogba pokłócili się o to, kto ma wykonywać rzut wolny. Jak widać, po tym poznaje się mecze o najwyższą stawkę - po nagromadzeniu złej energii, uwidaczniającej się na każdym kroku.

Więcej o:
Copyright © Agora SA