- W piłce nożnej nie ma gejów, nie wiem, czy zawodnicy mają coś przeciwko nim jako członkom drużyn, ale ja na pewno mam - powiedział ostatnio w wywiadzie nie wiedzieć czym się kierujący Moggi. - W drużynach, w których pracowałem, nigdy nie było żadnych gejów. Nigdy nie chciałem mieć zawodnika-homoseksualisty i nadal nie podpisałbym z takim kontraktu. Jestem staroświecki, ale znam klimat futbolu i gej nie byłby w stanie w niej przeżyć. Homoseksualista nie może wykonywać zawodu piłkarza. Granie w piłkę to nie jest praca stworzona dla nich, to specjalna atmosfera - dodał oburzony Włoch.
Choć Moggi od zawsze wydawał się wyjątkowo wstrętną postacią, pozbawioną zasad moralnych i uwielbiająca rozgłos z byle powodu, to teraz okazuje się, że z takiej pozycji można spaść jeszcze niżej. Nie ma to jak dać upust najniższym instynktom, gnieżdżącej się wewnątrz żółci i nienawiści. W końcu poziom zawodnika nie zależy od jego talentu i umiejętności, a od preferencji w łóżku.
A tak na marginesie, czyżby w piłce faktycznie nie było gejów? Bo jeśli nawet są, to raczej unikają ujawnienia się. Wprawdzie głośno mówi się o rzekomym homoseksualizmie Sola Campbella i Freddiego Ljungberga (między innymi z powodu tego zdjęcia ), ale te plotki nigdy nie zostały potwierdzone przez samych zainteresowanych. Mamy nadzieję, że nikogo nie odstraszają jednostki pokroju Moggiego.