Wzrusza nas fakt, że Francuz nie uważa się za wzór do naśladowania - na szczęście, bo sposób w jaki potraktował swoją żonę (pewnego dnia wychodząc z domu i nigdy już doń nie wracając) na powielanie z całą pewnością nie zasługuje. Tak czy inaczej, urzeka brak arogancji w tym przemówieniu Henry'ego: gdyby w podobnej roli obsadzić Ronaldo, cały scenariusz prawdopodobnie wyglądałby zupełnie inaczej ("Tak, jestem najlepszy, cały świat mnie kocha, a ludzie pragną być tacy jak ja. Nie dbam o to" - przykładowa kwestia C-Rona).