Ciacho dnia: narcyz i beksa Terrel Owens

Choć Terrel Owens dotychczas na ciachowych łamach pojawiał się nieczęsto, a jeśli już, to raczej w negatywnych kontekstach (płacze przed kamerami na przykład), to teraz jednak zaczniemy baczniej przyglądać się karierze tego amerykańskiego futbolisty. Niech płacze, niech wyczynia nieziemskie histerie - to nieważne. Powód ku temu jest jak najbardziej odpowiedni: te mięśnie.

Czasami patrząc na sportowców można odnieść wrażenie, że są wytworami spragnionej kobiecej wyobraźni, a nie ludźmi z krwi i kości. Jak dużo trzeba pracować na siłowni (i jak bardzo trzeba kochać siebie i swój wygląd), żeby osiągnąć taką rzeźbę?

Sam Terrel najwyraźniej doskonale zdaje sobie sprawę z własnej atrakcyjności. Ostatnio w charakterze jurora wziął udział w męskim konkursie piękności. Żaden z dzieewięćdziesięciu uczestników rywalizacji nie przypadł mu jednak do gustu, Owens nie szczzędził więc krytyki wszystkim dokoła. Oprócz, rzecz jasna, siebie samego. Świadkowie słyszeli, jak zdegustowany niskim poziomem konkursu sportowiec zasugerował, że w takich warunkach on sam mógłby zostać modelem.

Nie ma to jak skromność. Z drugiej strony, nie ma się chyba co dziwić narcystycznemu podejściu faceta o takim ciele. W końcu Owens na pewno ma lustro.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.