Jak donosi dziennik "News of the World" , całkiem niedawno Anderson wybrał się na podryw z kolegą z drużyny, Evrą. W trakcie wieczoru udało mu się jakimś cudem (Brazylijczyk nie zna angielskiego) przekonać poznaną parę chwil wcześniej dziewczynę, żeby wróciła z nim do hotelu (jak podkreśla angielski tabloid, do taniego hotelu). Na miejscu piłkarz udał się ze swoją zdobyczą do toalety, gdzie szybko po prostu się rozebrał. Na pytanie dziewczyny, co robi, Anderson nie umiał odpowiedzieć inaczej, jak tylko "Fuck! Fuck! Fuck!" (ze względu na dużą popularność tego wyrażenia, pominiemy tłumaczenie). Co najzabawniejsze, dziewczyna chwyciła przynętę i para szybko skonsumowała swoją świeżo nawiązaną znajomość. Dodajmy jeszcze, że wybranka Andersona nie wiedziała kim on jest. To się nazywa tolerancja wobec pewnych niedostatków.
Mimo powodzenia w tym przypadku, panom stanowczo odradzamy wykorzystywania metody "na Andersona". Prawdopodobne jest, że na całym świecie istnieje tylko 0.0005% kobiet, na które podobna strategia mogłaby podziałać. Reszta woli jednak czułe słówka, kwiaty i jakby mniejszą bezpośredniość. Brazylijczykowi naprawdę się poszczęściło.