W ostatecznym rozrachunku to jednak nasza Isia była górą (6:4,6:7,6:4) i w konsekwencji pierwsza Polka w historii powojennego tenisa dotarła do półfinału turnieju pierwszej kategorii. BRAWO!!!
Ciacha płaczą ze szczęścia i nie są w stanie wydusić z siebie ani słowa więcej.