Jak odrzucić zaręczyny

Każda z nas gdzieś kiedyś widziała takie sceny - mężczyzna proszący o rękę ukochanej na oczach tłumnie zgromadzonej publiczności. Amerykanie w szczególności mają upodobanie to tak ekshibicjonistycznych zachowań. Zwykle podobnego rodzaju sceny kończą się happy-endem: facet klęka, a wzruszone dziewczę z olbrzymim entuzjazmem przyjmuje pierścionek. Łzy leja się obficie, a widzowie wiwatują. Nie tym razem jednak.  

Cóż, życie to nie bajka ani nie komedia romantyczna, dlatego takie wpadki ewidentnie moga się zdarzyć (choć nigdy wcześniej nic podobnego nie widziałyśmy i nie wyobrażamy sobie, jak można zachować się w ten sposób w tak podniosłym momencie). Byłoby jednak ze strony niedoszłej narzeczonej całkiem miło, gdyby oszczędziła chłopcu takiego wstydu - i co ludzie powiedzą.

Ale polecamy takie zagrania wszelkim ekstrawertyczkom, lubiącym koncentrować na sobie negatywną uwagę. Jak zrywać, to z rozmachem. I najlepiej na meczu NBA (lub, co w polskich warunkach bardziej realne, na meczu Legii).

A z drugiej strony - niech ma facet za swoje. Żebz doprowadzać do tak krępujących sytuacji? Nie chciałybyśmy znaleźć się pod taką presją.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.