Dzisiaj muskularny Francuz pokonał w zaciętym pojedynku naszego ulubieńca, Rafaela Nadala. Nie jesteśmy tym faktem zachwycone, ale życie toczy się dalej, a zdjęcia takie jak powyższe w pewnym stopniu rekompensują nam świadomość dalszej nieobecności Rafy w turnieju (nieobecnosci Safina jednak nie zrekompensuje nam nikt ani nic).
Tsonga wygrał z Nadalem w trzech setach (6-2,6-3,6-2) i tym samym zapewnił sobie miejsce w finale. Jeśli jutro odpadnie Djoković, naprawdę, nie będzie wiadomo, komu kibicować. Nie oszukujmy się, stale wygrywający Federer jest po prostu nudny.