We wtorek jej dom w południowo - zachodniej części Moskwy został obrabowany. Straty wyceniono na ok. 5 milionów rubli, czyli jakieś 200 tys. dolarów. Sześciu bandytów wspięło się po ogrodzeniu, sterroryzowało pokojówkę i przez garaż przedostała się do środka budynku. Całe szczęście, że domownikom nic się nie stało i oprócz szoku, drobnych siniaków i małych zadrapań wyszli z całej tej przykrej sytuacji bez szwanku.
Ojciec Anny, pan Jamal w rosyjskiej telewizji tak opowiadał o tym, co się wydarzyło: - Stawiłem opór, więc mnie uderzyli. Pistoletem albo jakimś innym ostrym narzędziem, nie wiem dokładnie. - mówił. - Potem przypomnieli mi, że nie jestem sam, że Anna jest tuż obok, w drugim pokoju śpi mój syn, więc dłużej nie protestowałem. Oddałem im wszystko, czego chcieli. - relacjonuje.
Jeżeli jesteście biegłe w rosyjskim, prezentujemy wideo z relacją z całego zajścia jak to mówią - z pierwszej ręki. Naprawdę, nadal nam się nie chce w to wierzyć. Mamy nadzieję, że w przyszłym tygodniu nie będziemy musiał przekazywać Wam kolejnego newsa w podobnym stylu. Choć zawsze to jakieś ożywienie.
Policja oczywiście mówi, że robi wszystko, co w ich mocy, ale szczegółów nie podaje. Czekamy zatem na efekty pracy rosyjskich stróżów prawa.