Victoria Beckham jest gejem!

Tak, drodzy czytelnicy, oczy Was nie mylą. Jedna z głównych bohaterek naszego serwisu i naczelna WAG wyznała ostatnio w wywiadzie dla amerykańskiej edycji magazynu Elle, że w głębi duszy jest zmanierowanym gejem i g... ją obchodzi, co inni o tym myślą (cytujemy: " I'm so camp! I'm such a gay man trying to get out. I don't give a **** what anybody thinks."). Posh wygłosiła tę uwagę w kontekście swojego stosunku do mody, argumentując, dlaczego tak bardzo kocha tę dziedzinę. Zdaje się, że powinno się to uznać za dowcip.  

Trzeba przyznać, że to ciekawe stwierdzenie jak na zupełnie pozbawioną luzu i dystansu do siebie Victorię. Cały wspomniany wywiad dostarcza nam niezwykle interesujących informacji. To, że żona Beckhama śpi nago, chyba nikogo nie zaszokuje (rozumiemy doskonale, gdybyśmy miały tak wspaniałego faceta w łóżku tez raczej nie ubierałybyśmy się na noc po zęby). Wzrusza natomiast historia z dzieciństwa małej Vicky, która była szykanowana przez inne dzieci. Nikt jej nie lubił, kiedy była pulchną (jak twierdzi, ale co znaczy pulchnośc w rozumieniu VB?), pryszczatą nastolatką, rówieśnicy wręcz mieli zwyczaj rzucać w nią błotem. Jak mówi, nie było dla niej miejsca wśród innych, więc musiała przebywać głównie sama ze sobą.

To wyjaśniałoby wiele rzeczy, na przykład to, że - jak mówi Posh - teraz nazywa się ją "smutną, zimną suką". Trudno wszak wymagać, żeby po tak ciężkim dzieciństwie wyrosła z niej otwarta, ciepła, sympatyczna, uśmiechnięta i pewna siebie kobieta. Tym bardziej, że - i tu znów cytat - Victoria w niczym nigdy nie była naprawdę dobra. Od zawsze zdawała sobie sprawę, że nie zostanie ani wielką piosenkarką, ani aktorką, ani nikim w ten deseń.

I jeszcze jedna ciekawostka: Victoria podkreśla, że pracuje siedem dni w tygodniu i nie ma tu na myśli zakupów, czy tez rozstawiania całej rodziny po kątach. Jest w końcu projektantką, co napawa ją dumą, szczególnie dlatego, że w przeciwieństwie do innych sław, podobno naprawdę samodzielnie kreuje swoje kolekcje. Ci inni sławni, którzy tylko firmują swoim nazwiskiem poszczególne produkty, to dla Victorii obiekt pogardy.

Ach, ta Posh. Gdybyśmy miały tylko takie problemy...Tak czy inaczej, wspólczujemy Spicetce nieszczęśłiwego dorastania. Pomyśleć tylko, jaką miłą osobą mogłaby byc Victoria, gdyby nie wieczne obrzucanie błotem.

Więcej o:
Copyright © Agora SA