W szczególności podobają nam się desperackie próby nawiązania kontaktu z Becksem. Cóż za determinacja, cóż za naiwana nadzieja. Nie wydaje nam się jednak, aby wielkie transparenty krzyczące "Bend Me Beckham" (nawiązujący do tytułu sławnego filmu " Bend It Like Beckham " oraz będący jawną propozycją seksualną) czy "Marry Me Beckham" (ewidentna propozycja matrymonialna) mogły odnieśc jakikolwiek skutek. W końcu Becks pozostaje - z tego, co wiadomo nam, zwykłym śmiertelniczkom - wierny swej pięknej (?) oblubienicy Victorii. Mimo jej sztucznego biustu, zahamowań i braku talentu do śpiewania David jakoś nie kwapi się do uwodzenia innych panienek (oprócz może Rebeki Loos ).
Ciach zdaniem, jest to wina wieloletniego przyzwyczajenia. Nie tracimy więc nadziei, że nam się kiedyś uda ten związek rozbić. Nic na to poradzimy, że Posh nie jest naszą ulubienicą, za to jej seksowny mąż - jak najbardziej.
I jeszcze jedna refleksja co do najnowszych fotek - dlaczego promocja zapachu o mocno dojrzałej nazwie "Intimately Beckham" opiera się na sesji zdjęciowej z dziećmi? Trochę to niesmaczne...