Tym razem rywalami Legii byli piłkarze Trabzonsporu. To oni mieli po swojej stronie historię (w zeszłym sezonie dwukrotnie pokonali mistrzów Polski), kibiców (mecz odbywał się w Turcji), a może nawet i indywidualności (w składzie m. in. Jose Bosingwa, który dwa razy wygrywał Ligę Mistrzów i Oscar Cardozo, który dwa razy grał w finale Ligi Europy). Na boisku liczy się jednak tu i teraz. W tym pojedynku lepsza okazała się Legia. Była 16. minuta, gdy piłkę do bramki takim oto pięknym strzałem posłał Michał Kucharczyk:
Realizatorzy transmisji chyba nie mogli uwierzyć, że tak zagrał piłkarz z Polski, więc przypisali mu nieco inną tożsamość.
Zresztą, pomylili się nie tylko w przypadku Kucharczyka. Nie znali też trenera.
[fot. twitter.com/kuba_kacprzak]
Po tym spotkaniu pewnie zapamiętają dokładnie wszystkich, bo Legia wygrała 1:0. Wygrała, mimo że Trabzonspor naciskał, dominował, a w samej końcówce (od 88. minuty) grał nawet w przewadze, bo czerwoną kartkę (za drugą żółtą) zobaczył Michał Żyro. Wygrała, mimo że w całym meczu oddała ledwie 3 strzały, z czego 1 celny, a Trabzonspor takich prób miał 25 (6 w światło bramki). Wygrała, bo grała nieustępliwie i agresywnie:
Trabzonspor - Legia 0:1 AP AP
Trabzonspor - Legia 0:1 AP AP
Trabzonspor - Legia 0:1 AP AP
Dzięki temu zwycięstwo warszawianie awansowali na 92. miejsce w klubowym rankingu UEFA. Na początku sezonu zajmowali 124. pozycję. Cóż, brawo Legia! Czekamy na więcej i przypominamy, że finał Ligi Europy 2014/2015 odbędzie się na Stadionie Narodowym...
Dzisiejsze tureckie gazety piszą tymczasem o zimnym prysznicu, jaki spotkał piłkarzy Trabzonsporu. Metaforycznie pewnie tak. Bo realnie doświadczyć go mogli zawodnicy Legii. I to od razu wczoraj:
My ze swojej strony możemy powiedzieć, że jeśli Legia dalej będzie wygrywać w Lidze Europy, to na taki zimny prysznic zdecydujemy się dobrowolnie. A co!