Z tego miejsca chciałyśmy zapewnić, że to nie my jesteśmy odpowiedzialne za alarm pożarowy w hali w Bełchatowie

Ale z chęcią poszukamy winnego ;)

Owszem, często zdarza nam się wezwać straż pożarną do siatkarzy, ale tym razem to naprawdę nie my, musicie nam uwierzyć. Do nietypowego zdarzenia doszło podczas pokazowego meczu Skry Bełchatów z Arkasem Izmir w Hali Energia rozgrywanego poniedziałkowego wieczoru w ramach drugiego dnia Zlotu kibiców. W pewnym momencie z głośników odezwał się głos spikerki oznajmiającej, że fire has been reported. Andrzej pobiegł szybko do stolika sędziowskiego sprawdzić, czy rzeczywiście się pali, czy to tylko on...

embed

To tylko on.

embed

Ale pani wciąż nie dawała za wygraną, alarm trwał, Winiar uśmiechał się podejrzanie zza bandy, zresztą, zobaczcie same jak to wyglądało:

 

Dobra. My swojego podejrzanego już mamy.

embed

fot. Paweł Piotrowski/facebook.com/pge.skra.belchatow

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.