To znaczy wiemy, obejrzałyśmy nagranie programu japońskiej telewizji z udziałem Cristiano Ronaldo, ale poziom absurdu i konfuzji narastający z każdą minutą nagrania sprawił, że poczułyśmy się jeszcze bardzie przerażone od piłkarza. Jesteśmy teraz chyba trocę innymi ludźmi.
Zaczyna się od powitania Cristiano bukietem kwiatów i stwierdzeniem, że są tak samo "gorgeus" jak on, a potem najbardziej szalony ze stu dwudziestu prezenterów obecnych w studiu wnosi do niego wielką tekturową podobiznę piłkarza bez koszulki i analizuje jego muskulaturę. I kiedy jesteśmy już jak:
Cristiano pokazuje swoje przyrządy do "fitnessu twarzy", a najbardziej szalony prezenter zaczyna je wypróbowywać. Nie, to naprawdę za dużo. Nie wiemy. Nie możemy.
My obejrzałyśmy, Wy też musicie: