Cóż, nie pozostaje nam chyba nic innego jak cieszyć się razem z siatkarzami, że wracamy już do Polski

Z cyklu: trudne poniedziałkowe powroty.

Wracamy z Iranu totalnie na tarczy z zerowym dorobkiem punktowym i bólem głowy od trąbek i pytań co się wydarzyło w Teheranie. (Ale serio, musiałyśmy sobie zaserwować dwugodzinną terapię ciszą i potem, a podczas meczu byłyśmy jak:)

embed

Niestety podobne odczucia można było mieć patrząc na grę Polaków, którzy momentami wyglądali przy solidnie grającym Iranie zupełnie bezradnie.

embed

Zagraliśmy dwa bardzo słabe mecze i chciałybyśmy zachować optymizm ekspertów, którzy jak mantrę powtarzają opinię o zmęczeniu. I o tym, że uratuje na powrót do zdrowia i pełni formy liderów zespołu.

Formuła dawania szansy niedoświadczonym zawodnikom, choć była dobra, już się niestety wyczerpała - ocenił w studiu Polsatu Ireneusz Mazur. -Szanuję chłopaków, którzy teraz grają, ale oni powyżej pewnego poziomu od razu nie wejdą - wtórował również obecny w studiu Łukasz Kadziewicz. - O naszej sile w mundialu nie będą stanowić zawodnicy z Motpellier czy z Olsztyna. Nasza siła na pozycji przyjmującego to Bartosz Kurek i Michał Winiarski - ocenił były reprezentacyjny środkowy cytowany przez Przegląd Sportowy .

Zgadzacie się z tą opinią? Fakty są takie, że bardzo realna staje się powtórka z zeszłego roku i brak Polski w turnieju finałowym Ligi Światowej. Ale, jak to mówią, nie dzielmy jeszcze skóry na niedźwiedziu, bo awans ciągle jest jak najbardziej realny. Przede wszystkim trzeba będzie pokonać dwukrotnie Irańczyków nie tracąc punktów oraz liczyć na potknięcia Brazylijczyków w meczach z Włochami. Jeśli jednak Canarinhos zdobędą w ostatniej kolejce sześć punktów, żadne nasze zwycięstwa już nam Florencji nie uratują.

Tak, to był straszny weekend i razem z Andrzejem witamy Polskę z okrzykiem: nareszcie!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.