Z amerykańskim atakującym już do końca życia będą kojarzyć nam się dwie rzeczy: szczeniaki i V-necki. No może jeszcze poszukiwania polskiej żony, ale to dzieje się bardziej w naszych głowach, więc zostaniemy przy tym co dzieje się na jego twitterze, a więc szczeniakach i V-neckach.
Saga z V-neckami Carsona Clarka rozpoczęła się tuż po jego przybyciu do Polski, było narzekania na oferty polskich sklepów i polską pogodę, która czyni noszenie koszulek w dekoltem w kształcie litery "V"niemożliwym. Aż wreszcie, wreszcie, wiosna przyszła do Bydgoszczy!
W takim radosnym wydaniu nad filiżanką herbaty atakujący Transferu zaprezentował się w trakcie wywiadu dla portalu VolleyCafe.pl, którego głównym tematem były rozgrywki uniwersyteckie w USA, ścieżki kariery graczy, którzy wybijają się później na arenie międzynarodowej i początki ligi profesjonalnej, o których, jak się okazało, siatkarz wiedział mniej od pani dziennikarki ;)
Carson wspominał również swoje trudne początki w Polsce.
I co Carson, chyba nie żałujesz, co nie?
A cały wywiad (w którym przewija się również nieunikniony w przypadku Carsona Clarka wątek pogodowy) przeczytać możecie tutaj>>