Grzegorz Bociek zawieszony!

Zaskakujący finał awantury o atakującego, z który przeszedł z Częstochowy do Kędzierzyna w niejasnych okolicznościach.

Nie jest to może temat dla serwisu kobiecego, ale dla sportowego jak najbardziej, a Wy już wiele razy zaskakiwałyście nas poziomem merytorycznej dyskusji w podobnych sytuacjach, dlatego bardzo jesteśmy ciekawe, jak skomentujecie sprawę, którą znów od wczoraj żyje polska siatkówka.

Zamieszanie zaczęło się jeszcze przed startem ligi, kiedy Grzegorz podpisał kontrakt z Zaksą, mimo, że jak twierdził jego dotychczasowy pracodawca - AZS Częstochowa, miał z nimi ważną słowną umowę na kolejny sezon. Częstochowa wystosowała wniosek o (zgodną z regulaminem) dwuletnią dyskwalifikację oraz karę 200 tysięcy złotych.. Zarząd PZPS wówczas wniosek odrzucił, ale sprawa została przekazana do Sądu Odwoławczego, który wczoraj nieoczekiwane zmienił pierwszy werdykt: Bociek został zawieszony na cztery kolejne mecze Plusligi, został ukarany grzywną 25 tysięcy złotych, dodatkowe 60 musi wyłożyć Zaksa.

Uznaliśmy, że AZS rzeczywiście miał ważną umowę z Boćkiem, mimo że zawodnik nie podpisał dokumentu. Mimo to przez cały sezon 2012/13 pobierał w Częstochowie pensje. Rezygnując z gry w AZS-ie wiedział, że w kontrakcie jest opcja przedłużenia na sezon 2013/14. Wiedziała o tym również pani prezes ZAKS-y Sabina Nowosielska - tłumaczy w rozmowie z Przeglądem Sportowym przewodzący obradom Sądu Andrzej Gołaszewski.

Przywołana do tablicy prezes Nowosielska dalej twierdzi, że rację ma jej strona, podważając obiektywizm Gołaszewskiego, który swego czasu sprawował funkcję prezesa klubu z Częstochowy.

Nie zgadzamy się z takim werdyktem. Uważamy, że Grzegorz nie miał ważnego kontraktu z AZS i mieliśmy prawo podpisać z nim umowę. Poza tym nasze wątpliwości budzi fakt, że decyzję podejmowały osoby związane kiedyś z częstochowskim klubem - komentuje Nowosielska.

Bardo zadowolony z werdyktu, co zrozumiałe, jest za to obecny prezes AZS-u Konrad Pakosz, który idzie o krok dalej i oczekuje stawienia się Boćka na najbliższym treningu w Częstochowie.

Cieszymy się, że po wielu miesiącach sprawa wreszcie została rozpatrzona i związek podtrzymał nasze zdanie. Skoro jednak sąd uznał winę i ZAKS-y, i Boćka, to znaczy, że Grzegorz Bociek jest zawodnikiem AZS Częstochowa. Dlatego oczekujemy, że w tym tygodniu wróci do treningów w AZS Częstochowa - stwierdza Pakosz.

[źródło: przegladsportowy.pl ]

Odwoływać od wyroku Sądu Odwoławczego już się dalej nie można, ale wygląda na to, że obydwie strony ciągle mają bojowe nastawienie, a konflikt może przenieść się na drogę prawną.

Oby tylko najbardziej nie ucierpiała na tym wszystkich kariera sportowa Grześka, w końcu naszej reprezentacyjnej nadziei. Co Wy sądzicie o całej tej historii?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.