Turniej Czterech Skoczni: czy jest się czego obawiać przed Soczi?

Znaczy, że Austriaków to na pewno, to wiemy, wiemy. Ale czy powinniśmy globalnie rozdzierać szaty nad występem Polaków w okołonoworocznym konkursie?

Turniej Czterech Skoczni za nami. Żaden z Polaków nie wygrał żadnego z konkursów, najlepszy z nich, Kamil Stoch, zakończył Turniej na siódmej pozycji, raz tylko wdrapując się na podium - w Innsbrucku.

Wygrali, we wspaniałym stylu Asutriacy, a cały Turniej zdominowała ich walka z dobijającym się do historycznych wyczynów Simonem Ammannem. Z jednej strony miałyśmy więc symoatycznego, utytułowanego Szwajcara, któy skokiem na Turniej chciał ukoronować swoją kolekcję trofeów, z drugiej zaś - młodziutkiego Thomasa Dietharta, który wyrósł jak spod ziemi, powiedział  nieśmiałe "dzień dobry" i rozniósł Turniej Czterech Skoczni na swoich nartach. Wygrywając nie tylko z Ammannem, ale i ze swoim rodakiem, a naszym ulubieńcem, drugim z Thomasów - Morgensternem.

embed

Historię małej różowej świnki i taty Dietharta zna już chyba cały świat, cały świat dowiedział się też, że Austriacy zamierzają podbć Soczi.

A Polacy? Rozpieszczeni sukcesami w Engelbergu i Titisee-Neustadt mamy spory niedosyt po wizycie w Niemczech i Austrii, ale czy jest sens załamywać ręce przed Soczi? A może zbyt łatwo i zbyt szybko uwierzyliśmy, że Polska jest potęgą w skoksach narciarskich? Na pewno się liczy, na pewno dzięki Dziedzictwu Pana Adama udało się zbudować szeroką kadrę i pokolenie bardzo solidnych skoczków, spośród których niektózy mają zadatki na wybitnych. Ale polscy kibice chyba dali się ponieść euforii, Biegunomanii, Ziobromanii, a wcześniej Żyłomanii, a teraz, po nieudanym prestiżowym Turnieju, załamują ręce i lamentują, że nie ma po co jechać do Soczi.

A może po prostu kibicujmy naszym chłopakom, zaufajmy trenerowi Kruczkowi, pogódźmy się z tym, że nie zawsze i nie wszystko będziemy wygrywać i skoncentrujmy się na Igrzyskach?

A Austriakom oczywiście gratulujemy. I cieszymy się, ze względów czystto sportowych, że dominacja Schlierenzauera została lekko podważona. Rywalizacja i różnorodność robi dobrze wszystkim dyscyplinom ;).

A Janowi Ziobrze składamy serdeczne gratulacje na okoliczność powiększenia rodziny:

 

PS. Mówiłyśmy już, że Grumpy Cat to nasz najulubieńszy ze wszystkich internetowych Kotów?

embed
Więcej o:
Copyright © Agora SA