Girl power, czyli polskie szczypiornistki czwartą drużyną świata!

Słów kilka o wielkim sukcesie polskiej piłki ręcznej i przy okazji o ?przychylnych? komentarzachi komentatorach, których redaktorka dorcia najchętniej zatłukłaby tłuczkiem naprowadziła na właściwą drogę.

Sukces polskich szczypiornistek odbił się w kraju wielkim echem. I nie ma w tym bynajmniej nic dziwnego, bo Polki do Serbii na mistrzostwa świata jechały jako prawie anonimowe postaci, a w Polsce mało kto wiedział o tym, że w ogóle odbędą się takie cudaśne zawody jak MŚ w piłce ręcznej kobiet.

Jeśli już ktokolwiek coś o tym wydarzeniu wiedział, to zdawał sobie również sprawę, że sukcesem dla kadry Kima Rassmusena będzie wyjście z grupy i taki był również cel biało-czerwonych szczypiornistek.Tymczasem jednak, Polki nie dość, że wyszły z grupy, to później pokonały Rumunki, a następnie w ćwiećfinale Francuzki, które w 2011 roku wywalczyły srebrny medal MŚ.

O piłkarkach było coraz głośniej, pojawili się kibice sukcesu, na facebookach i innych twitterach zaczęły tworzyć się na potęgę różne strony, chwalące nasze zawodniczki. No cud, miód, orzeszki, żyć nie umierać. W półfinale Polki nie dały rady jednak gospodyniom, a w meczu o 3. miejsce, owszem na własne życzenie, ale przegrały z Danią. I fakt, trochę szkoda, bo medal był na wyciągnięcie ręki...

Fot. Marko Drobnjakovic AP

Ale z ręką na sercu - przed MŚ ile zawodniczek polskiej kadry znałeś? Widziałeś jakikolwiek mecz w wykonaniu polskich szczypiornistek? Jak ktoś was zdenerwuje tak jak mnie, to zadajcie mu te dwa pytania, wtedy przymknie buźkę choć na chwilę i zastanowi się dwa razy zanim znów będzie musiał ją otworzyć.

Dlatego kiedy tylko widzę krytykę i czytam komentarze w stylu "Polscy sportowcy nigdy nie równają w górę, zadowoliły się czwartym miejscem", to mi się nóż w kieszeni otwiera i najchętniej napisałabym "sam sobie idź na to boisko niemądry człowieku". Ewentualnie pożyczyłabym kolegów od Jurka Mielewskiego, który groził na twitterze "jak ktoś powie złe słowo na nasze piłkarki ręczne to uruchomię znajomości w świecie MMA", a od siebie dorzuciłabym moje znajomości osiedlowe.

embed

Bo wiecie, krytykować każdy potrafi, a tak naprawdę dziewczyny grały dla siebie, pokazały się światu, wyrobiły sobie markę, przy okazji nam dostarczając niesamowitych emocji. Same dla siebie mogą być zwycięzcami.

embed

"I co my najlepszego narobiłyśmy?!"

Brawo dziewczyny. Jesteście wielkimi orlicami, z których dumna powinna być cała Polska!

embed
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.