Dziecko Sebastiana Vettela przyjdzie na świat już za miesiąc?!

No oczywiście. Sebastian Vettel we wszystkim musi być najszybszy.

Wow. Czyli nie będzie długich miesięcy oswajania się, paparazii w krzakach pod kliniką, zdjęć z baby shower i wymyślania imion przez tabloidy. Dobra, wymyślanie imion przez tabloidy już jest, ale o tym za moment. Zacznijmy od tego, że sensacyjne doniesienia, które obiegły wczoraj niemiecką prasę, zostały w końcu potwierdzone przez samego zainteresowanego.

Oczywiście jesteśmy bardzo szczęśliwi i chcemy cieszyć się tą chwilą w spokoju - skomentował krótko kierowca cytowany przez swoją rzeczniczkę prasową.

Dzisiejsze doniesienia Bilda są jeszcze bardziej sensacyjne. Podobno partnerka Vettela jest już w ósmym miesiącu ciąży, co oznacza, że Sebastian rozpocznie przedsezonowe testy jako świeżo upieczony tatuś!

A to ci dopiero. Nie dawniej jak cztery miesiące temu Sebastian zapytany na jednej z konferencji prasowych o to czy jest gotowy na zostanie ojcem, z miną pokerzysty, jak to ma w zwyczaju, zbył wszystko żartem:

 

Żarty się skończyły, to już, zaraz. Przywoływany wcześniej Bild tak się rozgorączkował, że zrobił już nawet sondę wśród czytelników, w której mogą oni wybierać imię dla przyszłego Vettela juniora.

Dla dziewczynki: Benzina (serio), Polly, Grit, Claire, Heidi, Monza (na pewno), Margarete, Verona, Nike.

Dla chłopca: Quatro (???), Bernie, Michael, Werner, Speedy (yeap), Urs, Charlie, Otto (i nasze ulubione) Lightning.

Sebastian, nie czytaj gazet.

I jeszcze raz: gratulujemy!

Więcej o:
Copyright © Agora SA