Takie tam spotkanko w doborowym towarzystwie

Czyli jak reprezentacje Włoch i Argentyny udały się z wizytą do papieża Franciszka.

Wiemy, że nie brzmi to nawet w połowie tak fajnie jak "When Pipa met the Pope" albo "When Pirlo's beard met the Pope", ale w tłumaczeniu na polski tracą już na uroku, no i nie chcemy robić tutaj osobistych wycieczek, w końcu w Watykanie zarówno Albicelestes jak i Squadra Azzurrii pojawili sięw obowiązkowym komplecie. No bo kto nie chciałby wpaść na osobistą audiencję do Papieża?

embed
embed
embed

Że taka się odbędzie wiadomo było już od ho ho, czyli od bardzo dawna, gdyż to właśnie osoba papieża Franciszka była poniekąd główną przyczyną zorganizowania towarzyskiego meczu między Włochami, na których terenie znajduje się Watykan, a Argentyną z której Papież pochodzi.

Piłkarze przyodziali więc najlepsze wyjściowe garnitury, z czego panowie z Italii zrobili to tak, że oglądając ich grupowe zdjęcia (z naciskiem na grupowe zdjęcia, na których na jednym z pierwszych planów jest Claudio M.) musimy przełączać wentylator przy biurku na wyższe obroty i w ogóle "asuj fgg jhfhg" i "o mamo". No dobrze, ich rywali też znowu nie wyglądali jak u cioci na imieninach, elegancja, błękitne krawaciki i przypinki z logo federacji były.

embed
embed
embed
embed
embed
embed
embed

Papież w swoim przemówieniu mówił na temat przemocy i rasizmu w sporcie, choć nie obyło się też bez tradycyjnych żarcików, gdy to zaznaczył, że bardzo cieszy się, że jest to mecz tylko towarzyski bo w przeciwnym wypadku nie miałby pojęcia komu kibicować. Na koniec zaś uścisnął dłoń każdemu z piłkarzy, a z kapitanami Messim i Buffonem uciął sobie nawet krótką pogawędkę, w końcu jako przedstawiciele drużyn sprezentowali mu hm...coś co wygląda na drzewko w doniczce.

embed
embed
embed
embed
embed

Podniosła atmosfera jednak ani trochę nie przeszkodziła w słifociarstwie, bo choć na focię z rąsi Papieża nie udało im się namówić, to kiedy już opuścił ich towarzystwo, szybko udali się na mini sesję na jego tronie, prawda Lavezzi?

embed

P.S. Ktoś tu się chyba bardzo polubił...

embed
embed
embed
embed
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.