No i proszę, tyle się mówi o meczach o trzecie miejsce, że to taki finał przegranych, mecz na otarcie łez, a brąz nigdy nie smakuje tak jak złoto. Może i nie smakuje, ale medal to medal (zwłaszcza wywalczony po ciężkim pięciosetowym boju z Bułgarią) i na pewno powód wystarczający by ściągnąć koszulkę i powalić w bęben.
To co panowie, jakaś wspólna impreza po wrześniowych Mistrzostwach Europy?