Łukasz Kadziewicz: mam złą dykcję i nie potrafię powiedzieć poprawnie jednego zdania

Wschodząca gwiazda reportażu sportowego opowiada o swoich wrażeniach  pracy z mikrofonem i czy byli koledzy z boiska są w stanie opanować uśmieszek gdy do nich podchodzi.

Jeśli wierzyć obietnicom Kadzia, powinien on być gdzieś teraz w okolicach hali Łuczniczka w Bydgoszczy i przygotowywać się do łapania siatkarzy reprezentacji i dziękowania im, że znaleźli dla niego chwilę czasu. My już ostrzymy sobie zęby na nowe materiały na SiatkarskaLiga.tv, w międzyczasie nasz redaktor udzielił bardzo zabawnego acz pełnego samokrytyki wywiadu Super Expressowi.

Kadziewicz wyjawia, że póki co przygodę z mediami traktuje jako wakacyjny przerywnik od szukania klubu, ale kto wie co przyniesie przyszłość. Zwłaszcza, że w nowej roli siatkarz czuje się bardzo dobrze, cieszy się, że może wnieść coś więcej, "bo na siatkówce trochę się zna i nie zadaje głupich pytań".

A jak na podsuwanie mikrofonu pod nos reagują osoby, z których sporą częścią spotykał się w przeszłości pod siatką?

Na początku jakieś tam uśmieszki się pojawiły, ale szybko się przyzwyczaili. Dla mnie to radocha, chociaż popełniam masę błędów, mam złą dykcję i nie potrafię powiedzieć poprawnie jednego zdania. Kiedy oglądamy niezmontowany materiał, jest kupa śmiechu, ale jednocześnie słyszę od fachowców konstruktywną krytykę i to mi bardzo pomaga - opowiada Łukasz.

Cały wywiad przeczytacie tutaj , a my już nie możemy się doczekać nowych dokonań reporterskich Kadziny. Czy nie dałoby się ściągnąć z wakacji Pawła Zagumnego?

Więcej o:
Copyright © Agora SA