Żegnaj Jurek, DZIĘKUJEMY!!

Wczoraj wieczorem na stadionie Cracovii odbył się 34-minutowy mecz pożegnalny dla Jerzego Dudka, jednego z najlepszych, bramkarzy w historii polskiej piłki.

Trudno byłoby tu podsumować całą karierę Jurka Dudka, więc może skupmy się na dwóch naszych ulubionych momentach, za które dziękujemy szczególnie - pierwszym jest wyjazdowy mecz kadry z Norwegią. Nasz podstawowy golkiper Adam Matysek broni świetnie, ale łapie kontuzję. W jego miejsce wchodzi Jurek, broni jeszcze lepiej, wygrywamy 3:2 i robimy wielki krok w stronę Mistrzostw Świata w Korei i Japonii. Pierwszy, na jakich za naszego życia zagrała Reprezentacja Polski. Nie będziemy ukrywać, że Jurek był jednym z symboli tych radosnych chwil dla nasze piłki.

Drugi moment, to ten, w którym Dudek zapisał się w historii światowej piłki będąc głównym bohaterem szalonego finału Ligi Mistrzów w 2005 roku. Kapitalnie obroniony w dogrywce strzał Andrija Szewczenki (i ta mina po, zwróćcie uwagę, 4;42 na filmiku - tak wygląda Dudek myślący sobie, "ale jestem zaj%$#!ty :)) i przede wszystkim "dudek dance" podczas rzutów karnych dały Liverpoolowi puchar!

 

Ten filmik ma swoją drogą jeszcze jedno ważne znaczenie. Pokazuje nam, że może czasem nie warto się bać starzenia, niektórym wiek służy, prawda panie młody, nie tak bardzo idealny, Xabi?

Ale dość o Xabim. Po finale w Stambule Benitez zdecydował, że Jurka zastąpi Pepe Reina, więc kariera naszego wczorajszego bohatera zaczęła powoli zmierzać ku emeryturze. Być może ciut za wcześnie, ale z drugiej strony - 99% polskich piłkarzy wspomnianą emeryturę spędza w Ekstraklasie, Dudek stał się częścią Realu Madryt. Tak właśnie. Dużo tam nie pograł, no ale to przecież były złote czasy Ikera.

Ostatecznie, w 2011 roku bramkarz zawiesił buty na kołku, a wczoraj, prawie dwa lata później oficjalnie pożegnał się z kadrą podczas oficjalnego meczu. Dlaczego w taki dziwny sposób? To akurat jeden z polskich absurdów, po prostu w naszym kraju jest tylko jeden sposób, by otrzymać oficjalny tytuł "wybitnego reprezentanta" - trzeba zagrać w kadrze 60 meczów . Nie ważne z jakim skutkiem. 60 musi być, więc doszło do idiotycznej sytuacji, w której taki na przykład Darek Dudka (65 meczów) jest wybitny, a Jurek Dudek nie. Bo miał tych spotkań na koncie 59. No więc wczorajsze spotkanie nie tylko pożegnało, ale także uwybitniło naszego bohatera, a my robimy delikatnego "facepalma", ogarnij się PZPNie, tez zasady są durne.

Choć z drugiej strony de durne przepisy umożliwiły nam przeżycie kilku wzruszających chwil podczas pożegnalnego szpaleru (Jurek zszedł z boiska w 34 minucie meczu):

Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Wyborcza.pl Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta

A red. rybka wzruszyła się dodatkowo tym zdjęciem z podwójnym biczfejsem.

Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Wyborcza.pl Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta

No dobrze, biczfejs dziewczynki to takie trochę biczfejso-stoję sobię tu i co mi zrobisz-whatever.

Po zejściu Jerzego Dudka z boiska na stadionie przy ul. Kałuży przez kolejne 66 minut jacyś panowie bez ładu i składu ganiali za piłką. Zgodnie z wczorajszą obietnicą złożoną na Facebooku nie napiszemy jednak o tym nic więcej.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.