Vive nie dało rady Barcelonie, ale Marcin i jego koledzy dali. Po regulaminowym czasie gry był remis 25:25, ale to Hamburg, ku zaskoczeniu ekspertów, lepiej wytrzymał trudy meczu i wygrał jedną bramką. Lijek został dzięki temu pierwszym Polakiem, który wygrał Ligę Mistrzów w piłce ręcznej, ale chyba nie zrobiło to na nim wrażenia:
Fakt, że jestem pierwszym Polakiem, który wygrał Ligę Mistrzów o niczym nie świadczy - powiedział po meczu - Nie przywiązuję uwagi do jakichkolwiek statystyk. Może jak będę staruszkiem, to pochwalę się wnukom. Dla polskiej piłki ręcznej to była doskonała promocja. Cały czas trzymałem kciuki za wygraną Kielc w meczu o trzecie miejsce. Szampana nie piję, ale jeden łyk trzeba było wypić. To ogromny dla mnie sukces.
To strasznie miłe, że w takim momencie pamiętał o Vive, klasa! Tak samo, jak to, co działo się w jego wykonaniu po końcowym gwizdku, kiedy to Marcin pokazał prawdziwe znaczenie słowa euforia.