Nowe szaty Królewskich

Właściwie to chciałyśmy dać tytuł "Not sure if Tinky Winky or Iker Casillas", ale nie będziemy psuć Ikerowi radochy z pozowania do słitfoci w tym fioletowym wdzianku.

Kiedy my rozleniwione przełączałyśmy kolejne kanały w telewizji, Real Madryt wczoraj w wielkim entuzjazmie dołączył do już sporego grona klubów, które zakrzyknęły "hej, patrzcie, tak wyglądają nasze stroje na przyszły sezon!". A jako, że rozchodzi się nie tylko o zmianę fasonu koszulki, ale o przynajmniej 30 milionów euro (rocznie!), jakie wyłoży Fly Emirates, żeby zastąpić BWIN na ich piersiach przez kolejne pięć lat, to oprócz zwykłego spotu musiała być i konferencja prasowa, i Flo Perez, i jacyś panowie z Emirates, i oficjalne pozowanie na murawie. Ech, generalnie było dużo, dużo foci i jeszcze więcej tych słit z szatni.

 
embed
embed
embed
embed

Co do samych koszulek, pozycja złotych kołnierzyków z sezonu 2011/2012 jako naszych "all-time favourite" trykotów królewskich wciąż pozostaje niezachwiana, ale...uważamy, że te nowe są całkiem, całkiem przyjemne. Przełamanie gładkiej królewskiej bieli chociaż tymi cieniutkimi paseczkami daje naprawdę miły powiew świeżości, no i czy to tylko nasze wrażenie, czy one naprawdę są jakoś tak blisko przy ciele?

embed

A Iker Casillas/Diego Lopez aka Tinky-Winky? Cóż, bramkarze muszą się przyzwyczaić, że o ile projektantów obowiązuje kolorystyka barw klubowych jeśli chodzi o stroje pozostałych piłkarzy, to z dresami bramkarskimi mogą szaleć do woli i dawać upust swojemu artyzmowi. Zresztą, jak na nasz gust, odstawiając wszystkie żarty i żarciki na bok to nie jest wcale ten fiolet taki tragiczny.

embed
embed
embed

UPDATE: Wiecie co nam się przypomniało? Że tak właściwie, to Iker przecież ma ogromną słabość do męskich torebek i na wyjściach nieoficjalnych prawie zawsze ma ją przy sobie. Tak tylko mówimy.

embed
Więcej o:
Copyright © Agora SA