Jerzy Janowicz i Tomas Berdych o poranku, czyli pobudka, kibicować!

Już za kilka chwil ostatni polski singlista w turnieju Mutua Madrid Open stanie przed bardzo poważnym wyzwaniem pokonania zawodnika nr 6 w męskim tenisie.

W pierwszej rundzie Jerzyk dość gładko i szybko poradził sobie z Amerykaninem Samem Querreyem (6:3, 6:4). Pojedynek "gigantów", bo przecież Polak ma 203 cm wzrostu, a Sam 198, nie dostarczył jakichś przesadnych emocji i raczej upłynął w cieniu walki Agnieszki Radwańskiej z Laurą Robson (dodajmy, że pojedynku przez Polkę wyraźnie przegranym 3:6, 1:6).

Teraz już jednak to na Jerzym skupione będą oczy wszystkich polskich fanów tenisa. Tym bardziej, że styl wygranej z pierwszej rundy, z bądź co bądź wyżej, bo na 18 miejscu sklasyfikowanym Amerykaninem napawa nas wielkimi nadziejami. Po ostatnich słabszych występach wreszcie wróciło zdrowie, a wraz z nim perfekcyjny serwis i sprawność fizyczna, którą nasz olbrzym zaskakiwał mniejszych i zwinniejszych rywali.

Czech, który w pierwszej rundzie miał wolny los, oczywiście jest faworytem tego starcia, ale tylko nieznacznym. Obaj panowie ostatnio spotkali się w lutym w Marsylii i Tomas był górą, ale wielkiej różnicy między nimi nie było widać. No i w tym roku Berdychowi również zdarzało się grać w kratkę, więc kto wie? Początek meczu już około godziny 11, więc jeśli akurat macie wolne, wiecie co robić.

REUTERS/ERIC GAILLARD

Swoją drogą dawno do tenisowego świata nie zaglądałyśmy, ale teraz to się zmieni. W końcu madrycki turniej to już prawie ostatni etap przygotowań do French Open, warto więc podejrzeć, kto w jakiej jest formie i czy możemy spodziewać się wielkiego powrotu Rafy, oraz kiedy na trybunach pojawią się gracze Realu, którzy przecież zawsze chętnie tam bywają.

PS.

Jerzyk jest ostatnim singlistą, ale również dziś, tylko, że nieco później swój pojedynek deblowy stoczy Łukasz Kubot w parze z Jeremym Chardym. Ich rywalami będzie pakistańsko-holenderska para Qureshi-Rojer.

Więcej o:
Copyright © Agora SA