No to mamy niemiecki finał!

To się zadziało przez te dwa dni! Real odpadł, Xabi Alonso nastraszył Lewego, Jose się obraził i powiedział, że idzie tam, gdzie go kochają (FC Ciacha?), Robert dostał (podobno) smsa od Jose, że ten chce go w Chelsea, Barcelona przegrała 0:3 na Camp  Nou, Pique strzelił samobója, Messi przesiedział cały mecz na ławce, a my dostaniemy pierwszy niemiecki finał w historii Ligi Mistrzów. Niebo i ziemia przemijają, chwieją się fundamenty światów.

No cóż, mogłybyśmy pokusić się o nieśmieszny żarcik, że wdzięki Fanny Negueshy nie podziałały na piłkarzy Realu wystarczająco motywująco, ale po co, już pisałyśmy, że cała ta sprawa jest głupia.

Mecz Realu z Borussią był w zasadzie dość nieciekawy, przynajmniej do swojej arcynerwowej końcówki, kiedy to stał się emocjonujący ponad miarę. Z Realu momentami wychodziły jego najgorsze cechy - kłótliwość, brutalność, nieumiejętność przegrywania - ale też widzieliśmy najlepszy Real, który rzuca się, szturmuje, miażdży, a jeśli nie może wygrać, to przynajmniej przegrywa z honorem.

Remontady nie było, Decimy też na razie nie będzie, a szatniowych słitfoci już uczą się piłkarze Borussii.

embed

Podczas gdy fani Realu na całym świecie zgrzytali zębami ze złości, my również przeżywałyśmy swój mały koniec świata. Oto oczom naszym ukazał się widok tak niepojęty, że aż do teraz nie możemy się otrząsnąć:

embed
embed

Jak to? Dlaczego? Xabi? Pan Idealny? Musi istnieć jakieś racjonalne wytłumaczenie... Może chciał sprawdzić jak goli ta cała maszynka Gilette, której Robert jest ambasadorem?

Iskrzyło też na linii pomiędzy Lewym a Ramosem, i to iskrzyło tak, że aż robiło nam się gorąco...

embed

Po wszystkim obraził się Jose (choć Jose, przytulimy!) i powiedział, że od następnego sezonu to on pójdzie "tam gdzie go kochają", czyli, jak poinformował nas niemiecki "Bild" do Chelsea. Z Lewandowskim. I choć co do rewelacji Bilda jesteśmy mocno sceptyczne, to przecież nigdy nie ukrywałyśmy, że chciałybyśmy powrotu Jose do Anglii... Co wy na to?

No to przechodzimy płynnie do środy, a tam jeszcze smutniej: Messi na ławce, samobój Pique i upokorzenie na Camp Nou - porażka 0:3.

embed

Bayern pokazał moc, na miejscu trenera Kloppa byłybyśmy lekko zaniepokojone.

Całe Niemcy oszalały z radości - nic dziwnego, w końcu to pierwszy niemiecki finał Ligi Mistrzów w historii. Bayern już deklaruje, że chce w tym sezonie zdobyć wszystko, co jest do zdobycia, ale przecież wygrana Borussii byłaby piękną niespodzianką, prawda? Jak będą się rozkładać Wasze sympatie w finale?

Więcej o:
Copyright © Agora SA