Znamy pary pó³fina³owe europejskich pucharów!

Kogo tym razem uradowa³y d³onie... nie, tym razem nie Steve'a McManamana.

Jest takie stare, wyświechtane powiedzonko, którego autorstwo przypisuje się reprezentacji polski, w dzień po wymęczonym i wygranym tylko dzięki bramce strzelonej ręką meczu z San Marino. "Na tym etapie nie ma już słabych drużyn". No więc to powiedzonko akurat dziś pasowało jak ulał.

Przed losowaniem zastanawiałyśmy się, co kto by sobie życzył i czy tu w zasadzie jakiekolwiek miary z sezonu można przykładać (bo niby Bayern regularnie wygrywał ostatni z Borussią, a Real z Barceloną). Ale to Liga Mistrzów, ona rządzi się innymi prawami niż krajowa liga.

Wydawało nam się, że z losowaniami UEFA jest tak, że jeśli widziałaś jedno, widziałaś wszystkie, ale tym razem organizatorzy postanowili nas zaskoczyć. Oczywiście obowiązkowa łysina Gianniego Infantino wystąpiła w całej okazałości, ale tym razem... zmieniono program. Na scenę wyszedł Ruud van Nistelrooy, by wylosować pary Ligi Europejskiej! Prawie jak u Hitchcocka...

Potem jeszcze krótki film o Amsterdamie, gdzie odbędzie się finał LE i już można było przejść do losowania. Te było dość krótkie.

Jako pierwsze wyciągnięto FENERBAHCE STAMBUŁ, które będzie grać z BENFIKĄ LIZBONA! A to oznacza, nie trzeba być detektywem, że FC BASEL zagra z CHELSEA!

UEFA robi wszystko, by promować Ligę Europejską. Po losowaniu na scenę weszli przedstawiciele czterech klubów, którzy opowiadali, jak bardzo cieszą się z takiego losowania i że marzą o grze w finale. Ok, to rozgrzewka za nami, teraz danie główne.

Oczywiście przed tym daniem trzeba było urządzić pogadankę i pokazać kilka filmów, a my tylko zgryzałyśmy zęby, żeby już wreszcie wylosowali!

Jako pierwszy wyciągnięto BAYERN MONACHIUM, który zagra z... FC BARCELONĄ!!! BORUSSIA zagra z REALEM. Pierwsze wylosowane kluby będą oczywiście gospodarzami pierwszego spotkania.

Whoa. Dwie bitwy niemiecko-hiszpańskie to chyba lepsze rozwiązanie, niż bratobójczy pojedynek, prawda?

Wiêcej o:
Copyright © Agora SA