Rafa wrócił, możemy to wreszcie oficjalnie obwieścić

Wrócił oczywiście nie do grania, bo to wydarzyło się już wcześniej, ale wrócił na szczyt. Hiszpan jeszcze miesiąc temu obawiał się o swoją formę, wczoraj wieczorem udowodnił, że już ją ma na najwyższym poziomie!

Nie możemy się jednak z tego cieszyć zbyt mocno, bo przecież w każdej epickiej historii tak jest, że wracający wojownik musi udowodnić swą wartość pokonujący innego wielkiego wojownika. W tym wypadku ofiarą Rafy padł nie kto inny jak Roger Federer.

W ćwierćfinale Indian Wells spotkały się więc dwie legendy, dwaj odwieczni rywale i dwaj zawodnicy, którzy łącznie mają aż 28 tytułów wielkoszlemowych (Roger 17, Rafa 11) to chyba jakiś rekord? Ale sam mecz nie dostarczył niestety zbyt wielu emocji - Nadal wygrał zaskakująco łatwo 6-4, 6-2, ani razu nie dając się przełamać.

Roger, który zdecydował się opuścić kilka najbliższych turniejów, by w spokoju przygotować się do French Open, prawdopodobnie w drugiej połowie meczu cierpiał na jakieś dolegliwości. Tak przynajmniej uważa Rafa, który na konferencji po meczu powiedział:

Zagrałem fantastyczny pierwszy set. Drugi set był dziwny. Wydaje mi się, że Roger nie walczył w nim tak jak ma w zwyczaju. Prawdopodobnie miał jakieś problemy i nie czuł się zbyt komfortowo.

To jednak w niczym nie umniejsza sukcesu zawodnika, którego teraz czeka półfinałowy mecz z Tomasem Berdychem. W drugiej połowie drabinki ćwierćfinały zagrają Andy Murray z Juanem Martinem del Potro i Novak Djoković z Jo-Wilfriedem Tsongą.

To kto ma ochotę na finał Rafał - Nole, ręka do góry?

Więcej o:
Copyright © Agora SA