Pamiętacie kota z Anfield? Już nie musicie, piłkarski świat ma nowego zwierzęcego bohatera

Jest to kuna* z Thun. Tak kuna. Nie przesłyszałyście się.

Mecz szwajcarskiej Superligi między FC Thun z FC Zurich prawdopodobnie nie zapisałby się na długo w pamięci kogokolwiek, kto akurat nie jest kibicem jednej z tych drużyn, gdyby nie niewiarygodne wręcz wydarzenie, przy którym blakną wszelkie dotychczas poznane zwierzęce popisy.

Zobaczcie więcej słynnych zwierzaków, które wtargnęły na boisko >>>

Poprzedni bohater, kot z Anfield , musi ustąpić pola, gdyż na boisko wspomnianego spotkania wbiegł gość dużo mniej oczywisty - kuna. Piłkarze obu zespołów też najwyraźniej spodziewali się psa/kota/nagiego kibica, bo zupełnie nie potrafili sobie ze zwierzęciem poradzić. Bramkarz gospodarzy uznał, że zwierzę po prostu się zgubiło i grzecznie wskazał mu drogę.

REUTERS/PASCAL LAUENER

Bohaterem wieczoru postanowił zostać obrońca FC Zurich Loris Benito, który ofiarnie rzucił się by złapać kunę...

AP/Marcel Bieri

AP/Marcel Bieri

Okazało się jednak, że piłkarz nie spodziewał się kontrataku.

AP/Marcel Bieri

AP/Marcel Bieri

Koniec końców porządek na boisku zaprowadził dopiero uzbrojony w rękawice bramkarz Davide de Costa. Brawo!!!

REUTERS/PASCAL LAUENER

A oto i cała historia w wersji filmowej. Enjoy :)

 

*Z wielkim smutkiem zawiadamiamy, że redakcja Ciach nie zdała dziś egzaminu z biologii na poziomie szóstej klasy podstawówki i pomyliła kunę z wydrą. Jest nam z tego powodu niezwykle przykro. Tym bardziej, że taki błąd nie powinien się przytrafić. Kuna wygląda tak, jak na zdjęciach powyżej. Wydra zaś wygląda jak Tracy Jordan z jednego z naszych ulubionych seriali "30 Rock". Powinnyśmy były o tym pamiętać.

embed
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.