Gareth strzelił dwa (czyli wszystkie) gole dla swojego Tottenhamu, oba z rzutów wolnych i choć ja na przykład nie jestem wielką fanką bramek bezpośrednio z rzutu wolnego, to jednak majstersztyk, jakiego dokonał Anglik w 45. minucie... Wow.
Gwoli sprawiedliwości należy dodać, że bramka, jaką odpowiedział Lyon przy pomocy nogi Samuela Umititiego też należała do wybitnych.
Zanosiło się więc na podział punktów i podział chwały za bramkowe piękno, gdy w 90. minucie Gareth Bale znów to zrobił...
Tottenham wygrał więc z Lyonem 2:1 (rewanż za tydzień), a my przypominamy sobie, że o tym, iż warto zwrócić na Geretha uwagę wiedziałyśmy już dwa lata temu .
Myślicie, że rożnie nam angielski Cristiano Ronaldo?