Atanasijevica w wydaniu południowoamerykańskim zastałyśmy oczywiście na jego twitterze, którego odwiedzamy regularnie z nadzieją na takie właśnie smaczki i rzadko kiedy wracamy z niczym. Przy okazji przekonujemy się o tym, że straszne z nas ignorantki, bo to żaden Meksyk tylko słoneczna Argentyna.
Meksyk, czy Buenos Aires, kapelusz Alka od razu wydał nam się znajomy. A-ha!
Czekamy na sesję pozostałych graczy z Bełchatowa.