Uwaga! Kimi udziela wywiadu

Przepytuje go Joey Tribbiani Matt LeBlanc. Takiego zalewu informacji nie widziałyśmy, jak Ciacha długo istnieją.

Musimy przyznać, że ze względu na ograniczoną mimikę i intonację, Kimi za dobrym aktorem by raczej nie był, co widać nawet na poniższym filmiku, w którym Iceman udziela wielce wyczerpujących odpowiedzi na bardzo rzeczowe i dogłębne pytania Matta, a my mamy wrażenie, jakby ledwo powstrzymywał się, by nie wybuchnąć śmiechem [w życiu nie przypuszczałam, że zbuduję kiedykolwiek zdanie, w którym obok siebie wystąpią "Kimi" i "powstrzymywanie się od śmiechu" - red.].

Na koniec musi obowiązkowo paść kultowe już "Leave me alone", a my coraz bardziej lubimy zespół Lotus i wcale nie dlatego, że jeździł w nim nasz Bobby, ale dlatego że Iceman nigdzie indziej nie uśmiechał się tak często. Nie udało się Sauberowi, nie dał rady McLaren, poległo Ferrari, a Lotus proszę... co filmik, to uśmiech. Rozpusta.

 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.