Grzegorz Tkaczyk: Nie oczekujmy, że Lijewski zbawi reprezentację

Jak to nie? Jak szanse kadry przed dzisiejszym arcyważnym meczem z Serbią ocenia jej była gwiazda?

Przypomnijmy, że starszy z braci Lijewskich, razem z Piotrem Grabarczykiem, został wezwany do Hiszpanii w trybie awaryjnym w obliczu kontuzji lidera naszej defensywy, Mariusza Jurkiewicza. Weteran polskiego szczypiorniaka, który swoją przygodę z kadrą zakończył w zeszłym roku, przestrzega, by nie oczekiwać po Marcinie, że przyjdzie, rozstąpi Morze Czerwone i doprowadzi Polaków do zwycięstwa na tych mistrzostwach. Albo przynajmniej w meczu z Serbią.

Ze Słowenią bardzo by się przydał. Byłby alternatywą dla brata. Nie oczekujmy jednak, że zbawi reprezentację. Nawet z Marcinem nie zaczniemy od razu cudownie grać i wygrywać wszystkie mecze. Nie wiadomo, w jakiej jest formie, bo z powodu kontuzji nie trenował trzy miesiące - stwierdza.

Tkaczyk, mimo wszystko, ciągle wierzy w naszych i uważa, że Serbowie są drużyną jak najbardziej w zasięgu Polaków.

Drużyna wyjdzie na parkiet z podwójną energią. Wszyscy doskonale wiedzą, że nie zasłużyli na porażkę ze Słowenią. Bardzo budujący jest fakt, że mimo fatalnego początku drugiej połowy potrafiliśmy walczyć do końca. Dlatego determinacji na pewno nie zabraknie, zawodnicy będą walczyć o każdą piłkę . Pozbierają się, powalczą o zwycięstwo i pierwsze miejsce w grupie. Jeśli Słowenia przegra z Serbią, to taka szansa się pojawi - analizuje.

Początek batalii z Serbami dziś wieczorem (środa) o 20:15. Wierzycie w naszych (i Lijka)?

Więcej o:
Copyright © Agora SA