Pomijając fakt, że niekoniecznie jesteśmy zwolenniczkami mazania farbą kilkuletnich dzieci, to jednak doceniamy zaangażowanie Wayne'a i Coleen. I cierpliwość ich pociechy. Tylko, że jeśli miało być strasznie, to urok małego Kaia przemienił te wysiłki w fail. Ale epic fail. Kai totalnie nas rozbraja swoimi wyciągniętymi rączkami, swoją przejętą miną, która w pełnym skupieniu chce być przerażająca, a rozbraja słodkością... W takich sytuacjach to, co czujemy może oddać tylko stary dobry Marshall:
PS. Podzielamy gust filmowy tatusia.
PS2. I czekamy na odpowiedź Archiego Wilshere'a!