Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Ledwo co kilka tygodni temu Lukas Podolski zawitał na Emirates Stadium, a już wszyscy Kanonierzy opowiadają każdemu, kto tylko chce słuchać, jaki to on jest głośny w szatni, jaki wesoły, jakie żarty urocze kolegom robi. I taka osobowość w żadnym wypadku nie może się zmarnować, więc póki pierwszy i najważniejszy ulubieniec kamery w Arsenalu (pozdrawiamy Wojtusia!) skupia się na rehabilitacji, specjaliści od promocji, postanowili trochę poeksploatować Poldiego.
Nie od dziś (bo od czasów lekcji Reiny z Casillasem) wiadomo, że nie ma nic zabawniejszego od piłkarza próbującego przyswoić sobie język obcy. Ponoć Niemiec całkiem dobrze radzi sobie z angielskim, więc żeby podwyższyć poziom trudności (i komizmu w jednym) postanowiono nauczyć go slangu londyńskiego. W roli cierpliwego nauczyciela wystąpił legendarny Kanonier, Ray Parlour, ale dużo się nie namęczył, bowiem Poldi w swoim stoliku udającym ławkę szkolną i z kartką, udającą wzorowy zeszyt jest naprawdę pojętnym uczniem.
O mamo, kiedy rozchodzi się o Poldiego i jego rozkoszny uśmiech, zawsze będziemy tymi niewinnymi nastolatkami, które z motylkami w brzuchu wodziły wzrokiem za jego blond pasemkami latem 2006 roku.
Swoją drogą, jak to jest, lat na karku ma coraz więcej, a chłopięcy urok pozostał ten sam, a może nawet jeszcze zwiększył swoją siłę rażenia. I nie wiemy, czy robimy większe "awwww" , gdy z uroczym skupieniem patrzy na tablicę..
Czy kiedy jak dziecko cieszy się z każdej pochwały swojego "nauczyciela".
Ach, jak my byśmy się przeszły z nim na te kilka Britney Spears!